HEJ!!!
TU MAGIC!!!!
Nie zgadniecie co mi się wczoraj wydarzyło,
a więc było to tak. Jak na co dzień szykowałam
się do szkoły gdy nagle,
Stylówa zapukała do moich drzwi wtedy to się zaczęło.
Jak nigdy nic podeszłam do drzwi
i przekręcałam klucz by otworzyć,
nagle klucz ugrzęzł. Za pięć minut dzwonek
a miałam do tego jechać z Alexi
na zawody powtarzałam cały czas "co robić, co robić",
powiedziałam Stylówie żeby szła do szkoły ja zadzwonię do taty.
Tata jedzie przyszedł i próbował otworzyć, ale bez skutku.
Tat poszedł do naszego sąsiada który jest ślusarzem on naoliwił
dziurkę od klucza i otworzył, ja wyszłam i wdychałam
świeże powietrze. Nie długo potym skapłam się
,że muszę gonić do szkoły n
na szczęście autobus jeszcze nie odjechał.
Od teraz BOJĘ SIĘ KLUCZY!!!!!